niedziela, 30 stycznia 2011
na dobry dzien...
wprost bardzo lubie Andrusa...Pana Artura...niesmialosc\jego i tenze temperament sceniczny|:)Usiadlam z zamiarem odezwania sie do Was,a ze do powiedzenia nic ciekawego lub tez nie ciekawego raczej nie mam piosenke wysylam...Oryginalu poszukajcie same-Jaromir Nohawica spiewa ja swietnie, a ze bardzo lubie czeski jezyk(szczegolnie w meskim wykonaniu):)-polecam.
W domu pachnie obiad...ziola swieze skrojone do salatki,zupa groszkowo-zielona,kurak w piekarniku:)Brak mi tylko ognia strzelajacego w piecu,zydelka takiego co to u babci byl,drozdzowki w duchowce i kur za oknem...gor mi brak i chmur na nich opartych...brak mi i tyle.....
brak mi spiewania z kims...glosu obok...tak tego mi najbardziej brak-glosu obok...
Wlaczam wiec kolejny raz Pana Andrusa i tak sobie niebagatelnie pospiewamy razem:)dolaczycie sie?
Niedzielnie swiatecznie pozdrawiam z lekko zmrozonej Holandii
Migdalowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Pośpiewamy, a jakże!!! :)
ps: pieknie piszesz o tej tęsknocie, pięknie...
a co już do mnie nie skrobnie co? co to juz Migdałowa mnie nie lubi buuuuuu
u nas też zmroziło,ale słonko pięknie świeci
wielkie dzięki za przypomnienie Nohawicy...zasłuchałam się na amen:)
Lubię Andrusa za jego zabawę słowem. To stały prezenter satyry w Trójce.
Pozdrawiam ze słońcem
Tomaszowa:)
Luuuubię w obu wersjach językowych.
Nie wiem, w której bardziej.
Miłego wieczoru :)
Ja tam się lepiej przyłączać nie będę...bo szyby popękają (bynajmniej nie od mrozu ;P ) aleee wyściskać przylazłam :*
Uwielbiam Cię czytać...
Czeka u mnie na Ciebie wyróżnienie:)
Pozdrawiam M.
Prześlij komentarz