środa, 18 lutego 2009

chorobskowo

...na poczatku chcialam powiedziec ze Mysz zakladkowa skonczona...czyli popatzrcie-tadam...!!mala zakladka-mam nadzieje ze sprawi duzo radosci komus kto ja dostanie:)poza ym mam jakiegos blogowego dola-nikt tu nie zaglada nikt nie pisze buuuu...no coz proznosci ma niezaspokojona...ech...z innej beczki-w domu choraowanie, maly lazaret-z kazdego kata wieje niezadowoleniem tudziez rykiem przechodzacym w dlugotrwaly proces wycia...radosci brak -totalne jej zero...i tym optymistycznym akcentem koncze...
Posted by Picasa

2 komentarze:

ola pisze...

Ja czytam bloga pilnie jak najwazniejsza czytanke w ciagu dnia, zaczynam dzien od niego i koncze z nim dzien :). Ale jestem chora i mam internetowstert :), kto by pomyslal, bo nawet mi maz mowi, ze jestem dzieckiem internetu. Jednak trzeba przemoc zmeczenie i udac sie do gotowania.
Aha, no i jak juz mowilam, co krokodyl, to jednak krokodyl, krokodyl powinien zjesc mysze na obiad :P

Anonimowy pisze...

A kto to się tak żali ja też zaglądnęłam. mimo że u mnie też buczki buczą bo chorują. Mysz zakładkowa jest superaśna. Bocianka